Kolejna, druga, odsłona miechunek albo pęcherzycy jak kto woli :)
W ostatnim poście pisałam Wam, że "znalazłam" w przyblokowym ogródku zasuszone miechunki. Czy one były zasuszone to ciężko powiedzieć, były mokre i brudne... ale teraz z całą pewnością są już zasuszone :)
No i fajnie :)
Tak wyglądają w tej chwili moje miechuneczki:
Kilka zbliżeń
(ostrzegam zdjęć jest trochę przydużo i wszystkie o tym samym, ale nie mogłam się zdecydować)
A tu otwarta miechunka, którą zrobiłam jako pierwszą :)
Teraz na trochę moje suszki muszą odpocząć bo na tamborek wskakuje marcowa dziewczynka z zabawy salowej u Tami.
No i w międzyczasie Hobbit domaga się uwagi :)
No i co najważniejsze.
Wiecie jakiego mam wspaniałego męża? Bardzo wspaniałego.
Zamówił mi drugi hafcik z tej serii, o taki:
Już do mnie leci w paczuszce zza morza :)
No i z informacji rozwojowych mojej młodszej córci - zaczęła już explorować mieszkanie (na czworakach) i o dziwo mam dzięki temu więcej czasu na xxx, jupi.
Starsza dzielnie chodzi do przedszkola :)
czwartek, 25 lutego 2016
piątek, 19 lutego 2016
hobbit (26b)
idzie topornie, ślimaczo powoli... jednak ważne, że krzyżyk za krzyżykiem przybywa.
Niestety pomysł aby haftować dwie strony na miesiąc (istniałaby realna szansa ukończenia projektu na koniec roku....) już upadł. Nie da się połączyć dobrego tempa xxx z opieką nad dwójką dziewczyn i domem (i mężem też ) :P
Koniec marudzenia. Teraz czas na przyjemności, mam Wam do pokazania przecież zdjęcia, całe dwa :)
Całość :)
A tak moja żabka, super magnes, prezentuje się z bliska :)
Uwielbiam ją :)
Kartka z kalendarza:
I dla przypomnienia (bo bardzo długo już nie było) tak ma wyglądać po skończeniu:
PS. Miechunki też się haftują.
Ostatnia gdy szłam z Wandzią po Zosie do przedszkola (drogą dłuższą, bo przez osiedle - taki spacer) dojrzałam w przyblokowym ogródku biedne, zmoknięte prawdziwe miechunki. Nawet nie "rosły" na krzaczku, tylko leżały na ziemi.
Musiałam je przygarnąć, dwie nieduże gałązki. Są zmasakrowane, straciły swój piękny kolor i zaczął wchodzić na nie brud... nie ma co się dziwić zimowały w trudnych warunkach.
W poście o miechunkach będę chwalić się zdjęciami
Niestety pomysł aby haftować dwie strony na miesiąc (istniałaby realna szansa ukończenia projektu na koniec roku....) już upadł. Nie da się połączyć dobrego tempa xxx z opieką nad dwójką dziewczyn i domem (i mężem też ) :P
Koniec marudzenia. Teraz czas na przyjemności, mam Wam do pokazania przecież zdjęcia, całe dwa :)
Całość :)
A tak moja żabka, super magnes, prezentuje się z bliska :)
Uwielbiam ją :)
Kartka z kalendarza:
I dla przypomnienia (bo bardzo długo już nie było) tak ma wyglądać po skończeniu:
PS. Miechunki też się haftują.
Ostatnia gdy szłam z Wandzią po Zosie do przedszkola (drogą dłuższą, bo przez osiedle - taki spacer) dojrzałam w przyblokowym ogródku biedne, zmoknięte prawdziwe miechunki. Nawet nie "rosły" na krzaczku, tylko leżały na ziemi.
Musiałam je przygarnąć, dwie nieduże gałązki. Są zmasakrowane, straciły swój piękny kolor i zaczął wchodzić na nie brud... nie ma co się dziwić zimowały w trudnych warunkach.
W poście o miechunkach będę chwalić się zdjęciami
sobota, 13 lutego 2016
Miechunki 1
Tyle naoglądałam się pięknych postępów z prac nad Miechunkami (Cape Gooseberry) firmy Golden Hands... no nie mogłam przejść obok nich spokojnie, nie mogłam...
Popatrzcie sami jakie piękne
Wzór w swoich zbiorach miałam już od dawna, zapisany / zachowany na później (tzw. czarna dziura na moim dysku). Nie pozostało mi nic innego jak skompletować materiały i ziuuuuuuu do dzieła.
Najpierw zobaczcie jak poradziły sobie z miechunkami Aga z Haftów Jarzębinowych i Ania z Krzyżyki i inne wybryki.
Po krótkich acz owocnych konsultacjach z Justyna ze sklepu Magiczny Haft zamówiłam co trzeba czyli len obrazkowy 32ct, kolor naturalny i mulinkę DMC (ten haft jest tak piękny więc nie chciałam ryzykować i zamieniać na Ariadne).
Pierwszy raz haftuję na lnie obrazkowym :)
myślałam, że będzie gorzej, pomyliłam się.
Oko się przyzwyczaja, no i są (jakby się ktoś uparł) małe krateczki :)
W tej chwili mój haft wygląda tak, można powiedzieć, że po 2 dniach (dziś jeszcze nie miałam okazji przysiąść).
Szybciej też nie będzie ponieważ w trakcie xxx zajmuję się Wandą, siedzimy sobie na podłodze, mała zaczyna raczkować i od czasu do czasu wspina się na co wyższe zabawki, eh :) wiecie (albo i nie) jak jest - oczy dookoła głowy.
A jak zacznie chodzić (czego osobiście nie mogę się już doczekać) to skończy się pewnie haftowanie na dywanie, hi hi
No więc widać już patyczek a za chwilkę (mam nadzieję) pojawi się otwarta miechunka
bvziaki
PS. Hobbit się haftuje, głównie wieczorami i gdy Mała śpi, a śpi w trakcie dnia niewiele, raptem 1h - 2h więc i wolno przybywa
Popatrzcie sami jakie piękne
Wzór w swoich zbiorach miałam już od dawna, zapisany / zachowany na później (tzw. czarna dziura na moim dysku). Nie pozostało mi nic innego jak skompletować materiały i ziuuuuuuu do dzieła.
Najpierw zobaczcie jak poradziły sobie z miechunkami Aga z Haftów Jarzębinowych i Ania z Krzyżyki i inne wybryki.
Po krótkich acz owocnych konsultacjach z Justyna ze sklepu Magiczny Haft zamówiłam co trzeba czyli len obrazkowy 32ct, kolor naturalny i mulinkę DMC (ten haft jest tak piękny więc nie chciałam ryzykować i zamieniać na Ariadne).
Pierwszy raz haftuję na lnie obrazkowym :)
myślałam, że będzie gorzej, pomyliłam się.
Oko się przyzwyczaja, no i są (jakby się ktoś uparł) małe krateczki :)
W tej chwili mój haft wygląda tak, można powiedzieć, że po 2 dniach (dziś jeszcze nie miałam okazji przysiąść).
Szybciej też nie będzie ponieważ w trakcie xxx zajmuję się Wandą, siedzimy sobie na podłodze, mała zaczyna raczkować i od czasu do czasu wspina się na co wyższe zabawki, eh :) wiecie (albo i nie) jak jest - oczy dookoła głowy.
A jak zacznie chodzić (czego osobiście nie mogę się już doczekać) to skończy się pewnie haftowanie na dywanie, hi hi
No więc widać już patyczek a za chwilkę (mam nadzieję) pojawi się otwarta miechunka
bvziaki
PS. Hobbit się haftuje, głównie wieczorami i gdy Mała śpi, a śpi w trakcie dnia niewiele, raptem 1h - 2h więc i wolno przybywa
wtorek, 9 lutego 2016
SAL z dziewczynkami - LUTY
Kilka dni temu udało mi się skończyć kolejną dziewczynkę z zabawy salowej.
Wyszywałam ją siedząc na podłodze wśród zabawek... no cóż trzeba sobie radzić :)
a tak wygląda dziewczyneczka bez konturów (prawie zapomniałam zrobić to zdjęcie)
i już gotowa panienka na walentynkowy bal :)
(wzór lekko wymięty bo od czasu do czasu wpadał w małe łapki - do małych ustek też wpadał)
Dane techniczne:
schemat CrossStitcher by Lili of the Valley (Kalendarz 2016)
materiał - Linda 27ct
kolor materiału - ecru
mulina - DMC, Anchor i Ariadna
ilość kolorków - 14
wielkość obrazka +/- 9 x 11 cm
Wyszywałam ją siedząc na podłodze wśród zabawek... no cóż trzeba sobie radzić :)
(wzór lekko wymięty bo od czasu do czasu wpadał w małe łapki - do małych ustek też wpadał)
Dane techniczne:
schemat CrossStitcher by Lili of the Valley (Kalendarz 2016)
materiał - Linda 27ct
kolor materiału - ecru
mulina - DMC, Anchor i Ariadna
ilość kolorków - 14
wielkość obrazka +/- 9 x 11 cm
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Zabawa Podaj dalej
Jakiś czas temu brałam udział w zabawie Podaj Dalej organizowanej przez Agnieszkę z bloga Pasje odnalezione . Paczuszka przyszła stosunkow...

-
DZIŚ MÓJ BLOG OBCHODZI SWOJE PIERWSZE URODZINKI! JUPI!!!!!! (przepraszam Was za wielkie litery ale bardzo, bardzo się cieszę z tego...
-
Dziś przychodzę do Was nie z haftem a z zabawą :) 11.03.2015 roku mój blog bedzie obchodził swoje 2gie urodzinki! WOW! ale zleciało:) Z...
-
Jakiś czas temu brałam udział w zabawie Podaj Dalej organizowanej przez Agnieszkę z bloga Pasje odnalezione . Paczuszka przyszła stosunkow...