Popełniłam jedną WIELKĄ gafę - brakowało mi żółtego w tym wzorze. Tak bardzo mi go brakowało, że postanowiłam, że żółte będą kalosze. i co?! i zaczęłam haftowanie domku właśnie od tych nieszczęsnych kaloszy ;/ a później jakby tego było mało, kulturalnie obszyłam kontury tychże kaloszy, a na końcu zaczęłam wyszywać ścianę domku i okazało się że... kalosze zlewają się ze ścianą ;/ pruć nie było sensu (nie znoszę tego) więc zrobiłam takie... coś ;/
niech zostanie jako przestroga ;)
Napis wyszyłam cieniowaną muliną, którą kupiłam wieki temu, bez żadnego przeznaczenia, pod wpływem impulsu:)
Moje ulubione fragmenty :) (gąsce dorobiłam oko bo była jakaś taka...)
Od wczoraj kiedy przygotowywałam sobie ten pościk, trochę urosły mi kwiatki w doniczkach, przyleciały 2 ptaszki i motylek :)
No i wreszcie całość tego co już mam :) sami widzicie, że zostało już niedużo.
Znowu pragnę podziękować dziewczynom za oddane głosy na mój potworkowy pokrowiec u Joanka plecie (dla chcących jeszcze zagłosować to numer 3): Agata, Katarzyna G, Jola G-ka, Szarlotka,
Piękny jest ten SAL :) A u Ciebie pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPiekny obrazek.
OdpowiedzUsuńFaktycznie widać już metę. U mnie jeszcze sporo do końca, ale dam radę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
Przegenialny! Ja bym nie miała cierpliwości. Z pewnością to bardzo pracochłonne :)
OdpowiedzUsuńWeroniko blisko masz do mety:)
OdpowiedzUsuńWow ależ jesteś szybka, hafcik śliczny uwielbiam oglądać różnorodne kombinacje kolorystyczne, Twoja wygląda świetnie
OdpowiedzUsuńekspresowo Ci poszło! masz rację z tym okiem,mi też go brakuje i dorobię.moja kaczka dostała trochę różu!kocham róż!
OdpowiedzUsuń