Pewnie wcale by go nie było gdybym nie zdjęła go z krosna :)
Chciałam się pochwalić przed rodzinką postępami, stąd całe te "zamieszanie".
No cóż zdjęcia choć robione aparatem są dość kiepskiej jakości ale zorientowałam się dopiero gdy zgrałam fotki na komp a materiał był już na krośnie - musicie mi wybaczyć.
Okazuje się, że więcej zrobiłam zdjęć plecków:
Na koniec przypominająca kartka z kalendarza - kwitnę normalnie na tych dwóch stronach :)
dwa poprzednie wpisy dotyczące tych samych stron znajdziecie TU - 16 grudzień i TU - 19 luty
Teraz mało czasu poświęcam na Hobbita, głównie, jeśli mogę, to dłubię Miechunki (KLIK i KLIK) bo przyszedł z Rosji drugi do pary hafcik z tej serii (chwaliłam się na FB i instagramie)
buziaki